27 czerwca 2015

Ekspresowa i efektowna = połączenie idealne

Ubolewam nad tym, że ciągle brakuje mi czasu na szycie. Każda minuta spędzona przy maszynie jest sukcesem, dlatego nie zabieram się za skomplikowane projekty, bo realizacja trwałaby miesiącami. Jakiś czas temu postanowiłam uszyć sobie białą spódnicę z dzianiny kupionej w zeszłym sezonie. Materiału było sporo, więc postawiłam na pełne koło. Pierwotnie spódnica miała być z suwakiem, ale w trakcie szycia okazało się że białego suwaka nie mam. Rozmyślając nad rozwiązaniem stwierdziłam, że gumka w pasie też się sprawdzi. To był strzał w dziesiątkę spódnicę uszyłam w jeden wieczór, dobrze się nosi i ładnie wygląda.






Przejdź do posta

10 czerwca 2015

Kolekcja czapek - wiosna 2015

Sezon czapkowy już mija, więc czym prędzej muszę pokazać te, które uszyłam dla Jagody. Te hipsterskie niestety były już za grube i za małe. Z czapkami tak już jest, że im więcej tym lepiej, lubią się niespodziewanie ukrywać w zakamarkach mojej torebki lub na dnie szafy, zapas więc musi być. 
Takim sposobem powstał pomarańczowy komplet. Ultra cienka czapka z resztek dzianiny po tej bluzce i chustka z dodatkiem bawełny po tym kocyku. Jednym słowem dobrze spożytkowane resztki. Byłam przekonana, że ten komplet jest już tak 'damski', że więcej nie usłyszę na spacerze: jaki śliczny chłopiec. Okazało się jednak, że nic z tego i chyba tylko różowy może nas w tej sytuacji uratować :)

Kolejny komplet to smerfna czapka i chustka. Powstał z miętowej dzianiny w małe gwiazdki i szarej w duże, oba materiały kupione w Outlecie tkanin. Obie rzeczy są dwustronne.

Na koniec została czapka misia uszatka z dresówki zakupionej w sklepie Metry i centymetry.











Przejdź do posta

7 czerwca 2015

Sowa mądra głowa

Swego czasu dla każdego nowego niemowlaka w towarzystwie szyłam zabawki - sowy. Trochę więc wstyd, że moje dziecko nie miało żadnej zabawki, która wyszła spod mojej ręki. Całe 10 miesięcy trwało zanim się zmotywowałam i uszyłam sowę dla Jagody. Powstał nie byle jaki ptak, bo aż 50 centymetrowy. Narobiłam się przy nim okropnie, masa elementów, dużoooo wypełnienia. Cóż z tego skoro Jagoda całkowicie zignorowała ptaka. Pozostaje mi pocieszenie, że przynajmniej stanowi ozdobę pokoju.

W przeciwieństwie do sowy, literki powstały ponad rok temu, jeszcze zanim Jagoda przyszła na świat. Ich szycie wspominam koszmarnie. Ciężko to w ogóle nazwać szyciem, bo szycia było niewiele a upierdliwe straszne. Nie planuję już więcej szyć literek, żadnych :)





Przejdź do posta