26 maja 2016

Pieluchy wielorazowe

Mam wrażenie, że dla mojego dziecka szyłam już chyba wszystko. Długo wzbraniałam się tylko przed pieluchami wielorazowymi i kupowałam w sieci. Dopóki Jagoda był mała, wystarczały wkłady chłonne i otulacz z pul'u. Potem stwierdziłam, że czas zakupić formowanki, czyli pieluchy w całości z materiału chłonnego. Szybko przeliczyłam, że kupić muszę co najmniej kilka sztuk, każda to koszt ok. 50 zł, wyszło dużo... No to wzięłam i uszyłam! Stwierdzam że to się naprawdę opłaca, więc jeśli ktoś planuję używać to polecam uszyć samemu. 

Na materiały wydałam 200 zł + inwestycja 100 zł w napownicę i napy. Z tej ilości uszyłam 6 pieluszek formowanych, 2 otulacze i niezliczoną ilość wkładów. Przy okazji wykorzystałam też jakieś resztki flaneli. Pieluchy formowane sprawdziły się rewelacyjnie, są super chłonne i bez obaw kładłam w nich Jagodę na drzemkę, czy wychodziłyśmy na spacery. Część z nich ma jeszcze panel z pul'u dzięki czemu latem taka pielucha będzie wystarczająca. My już tego nie sprawdzimy, bo Jagoda postanowiła się odpieluchować :)

Na przyszłość zastosowałabym jednak trochę inne rozwiązanie, zakładanie formowanki i otulacza jest dość uciążliwe i niezbyt wygodne dla dziecka. W naszym przypadku najlepiej sprawdziły by się formowanki z wewnętrzną warstwą pul.

Wracając do szycia, to najwięcej pracy jest z nabijaniem nap, szycie to sama przyjemność, pieluszki nie są idealne, ale jestem z nich zadowolona. Niestety wybór materiałów na pieluchy w sieci jest marny, w sklepie w którym ja kupowałam już ich nie ma. Jedyny sklep zaopatrzony w materiały i akcesoria do szycia pieluch to Szmatkałatka.






   
Przejdź do posta

22 maja 2016

Rodzinna kolekcja

Jak przystało na tradycję zeszłoroczną (tiu-love), na drugie urodziny Jagody postanowiłam też sprawić nam podobne kreacje. Pomyśleć tylko, że jeszcze w czasach, kiedy nie posiadałam dziecka podobne ubranie dla mamy i córki wcale mi się nie podobało!

Już nie pamiętam, czy najpierw był materiał, czy pomysł na krój, ale wszystko się dobrze dopasowało. Tym bardziej, że miałam mało czasu na szycie, urodziny były zaraz po urlopie, a miałam jeszcze do dokończenia prezent na następny dzień. Materiał to dresówka pentelka z niewielką ilością elastanu. Krój dość prosty powstał na bazie dopasowanej sukienki dzianinowej, w sieci jest masa podobnych sukienek, podobał mi się ten model więc zrobiłam po swojemu. Na wysokości bioder poszerzyłam sukienkę tworząc lekko odstające rogi oraz dodałam kieszenie krojone z całości.

Po drobnych poprawkach mogę stwierdzić, że moja sukienka wyszła idealna. Jest dość krótka i umiarkowanie obcisła. Z szyciem na Jagodę mam większy problem, bo ona niestety nie jest chętna przymiarkom, więc muszę szyć trochę na oko. Sukienka wyszła ciut za szeroka u dołu i troszkę za długa, ale całość wygląda całkiem dobrze, więc nie poprawiałam. Wszystkie brzegi wykończyłam renderką, z wyjątkiem dekoltu w sukience Jagody, gdzie jest wąski ściągacz i napa ułatwiająca zakładanie.













Przejdź do posta

4 maja 2016

Kombienezon roboczy lub dres wyjściowy

O tym, żeby uszyć kombinezon myślałam już od bardzo dawna. Cały czas nie miałam jednak odwagi: za duże prawdopodobieństwo, że coś nie wyjdzie, a szkoda mi było takiej ilości materiału. W rezultacie o kombinezonie cały czas myślałam.

W zeszłym roku z okazji urodzin dostałam w prezencie weekendowy kurs konstrukcji i szycia dzianin u Jana Leśniaka. W końcu mogłam poświęcić całe dwa dni na szycie i nikt mi nie przerywał :) Podszkoliłam się też z konstrukcji dzianin, bo do tej pory robiłam to na czuja. No i spędziłam rewelacyjnie czas w szyciowym towarzystwie, tego mi było trzeba. Kurs polegał na tym, że poza konstrukcją kilku podstawowych form, szyło się wybraną przez siebie rzecz. Padło więc na kombinezon, bo miałam pod ręką profesjonalne wsparcie.

Do uszycia kupiłam osławione punto wiskozowe, które się nie mechaci. Całość jest dość luźna, tylko w talii jest pasek z wszytą gumą. W efekcie mam coś w stylu wyjściowego dresu ;) Kombinezon jest mega wygodny, a w zależności od dodatków nadaje się na różne okazje. Ja jestem zachwycona i chyba uszyje sobie podobny w innym kolorze!






Przejdź do posta

1 maja 2016

Ekonomia szycia, czyli co robić żeby nie było resztek

Z doświadczenia wiem, że zostawianie resztek materiałów nie ma sensu. W większości przypadków i tak kończy się na tym, że przy porządkach je wyrzucam, dlatego opracowałam system. Najpierw z danego materiału kroję zaplanowaną rzecz, a później wszytko inne co wpadnie mi do głowy :). Resztki zostawiam tylko wtedy gdy są to kawałki większe niż tłusta ćwiartka. Do stosowania tej zasady przydaje się posiadanie dziecka :) rozmiarowo idealnie wpasowuje się w resztki.

Takim sposobem po uszyciu tej bluz męskiej starczyło jeszcze na dwie pary spodni dziecięcych i sukienkę. Dresówka w koty nie była zbyt elastyczna, więc do spodenek dla bratanka wszyłam ściągacz, żeby było mu wygodniej. Do sukienki dla Jagody zużyłam przy okazji resztkę zielonej dzianiny. Sukienka wyszła trochę ciasna w brzuchy, na szczęście to tylko chwilowe. Jagoda miałam akurat niekontrolowany napad apetytu i po kilku dniach jej brzuch urósł, aż tak że rozważałam wizytę kontrolną w lekarza ;).

Dla dzieciaków uszyłam też poduchy - przytulanki. Panele ze zwierzętami były tak ładne, że nie mogłam się powstrzymać przed zakupem. Spód poduszek podszyłam minky. Jagoda zrobiła się teraz strasznym pieszczochem, więc taka poduszka jest dla niej idealna.



  








Przejdź do posta