28 lutego 2015

Dla małych amatorów białego szaleństwa

W grudniu spontanicznie zaplanowałam wyjazd w góry na początek stycznia. Nie wyobrażamy sobie życia bez nosidła, a już na pewno na takich wyjazdach. Musiałam wiec wymyślić coś, co będzie ogrzewało dziecko. Nie miałam czasu na próby, więc przeszukałam internet. Wzorowałam się na tej instrukcji, bo raczej ciężko powiedzieć że szyłam zgodnie z instrukcją z której nic nie zrozumiałam!

Czym prędzej przystąpiłam do działania i jeszcze w Wigilię kończyłam ostatnie szwy. Było to nie lada wyzwanie biorąc pod uwagę, że równolegle przygotowywałam u siebie Wigilię na kilkanaście osób. Nie miałam czasu, więc korzystałam z tych materiałów, które miałam w domu. Pod nóż poszedł nieużywany czarny polarowy koc. Chciałam całość ożywić, więc naszyłam sowę i użyłam kolorowych akcesoriów. 

Jak widać na zdjęciach ocieplacz spełnił swoją rolę, wszyscy byliśmy z niego zadowoleni!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz