Tym razem będzie o tym jak się nie naszyć, a w rezultacie otrzymać trzy różne stroje. Ogólnie nie lubię przerabiania ubrań (prucie w dużej ilości zdecydowanie mnie zniechęca) preferuję szycie od A do Z, ale tym razem było warto. Wiosną zamarzyła mi się koronkowa spódnica, najlepiej w kolorze butelkowej lub morskiej zieleni, przeglądając posty z okresu wakacyjnego łatwo zorientować się, że w tym sezonie były to kolory dominujące w mojej szafie. Wymarzonej koronki nie mogłam jednak znaleźć w żadnym sklepie z tkaninami. Wtedy zupełnie przypadkiem przy okazji buszowania z koleżankami w SH trafiłam na koronkową sukienkę w idealnym kolorze. Sukienka sama w sobie raczej nie w moim guście, ale potencjał ogromny.
Po uszyciu spódnicy pozostał mi jeszcze niewielki kawałek sukienki, który idealnie nadawał się na bluzkę z baskinką. Bardzo długo nie mogłam jednak znaleźć dzianiny, która pasowałaby do szmaragdowej koronki. Zupełnie przypadkiem okazało się, że resztka punto po uszyciu sukienki z kontrafałdą całkiem dobrze komponuję się z koronką. Wycięłam więc baskinkę, przedłużając ją z tyłu oraz wymieniłam rękawki, bo na jednym z nich koronka była uszkodzona. Z rezultatu jestem bardzo zadowolona, bo obie części garderoby mogę nosić razem i osobno.
Chwilowo zdjęcia bluzki tylko na manekinie, bo póki co baskinka sięga mi do połowy brzucha. Zdjęć całego zestawu także nie udało mi się zrobić, bo wygląda na to że spódnica zaginęła gdzieś w czeluściach mojej szafy. Na wiosnę pewnie się znajdzie!
Wykrój: 'na oko' Tkaniny: koronka - secondhand punto - textilmania |
Hahaha spódnica gdzieś zginęła :P Bardzo fajny zestaw, bluzka mega udana!
OdpowiedzUsuńTak się dzieje, jak wielkość szafy nie jest proporcjonalna do ilości ciuchów :)
UsuńŚliczna bluzka. Musiałaś bardzo intensywnie myśleć o tej koronce, że się w końcu pojawiła na Twoim horyzoncie:-)
OdpowiedzUsuńOj tak, przynajmniej w kilku sklepach jej szukałam.
UsuńBardzo fajny zestaw :) Mi też się marzy koronka, ale biała albo czarna:)
OdpowiedzUsuńdziękuje, czarna będzie bardzo elegancka!
UsuńMnie się już sukienka sama w sobie podobała, ale Twoje przeróbki też świetne:) Podobają mi się bardzo takie rzeczy z koronką
OdpowiedzUsuńFajnie wykorzystałaś koronkę z sukienki. Dla sukienki z koronki trudno znaleźć okazję do założenia, a dla każdej części osobna każdy dzień jest okazją:)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńŚwietne przeróbki, mam nadzieję, że spódnica się odnajdzie :)
OdpowiedzUsuńSukienka wcale na oko nie jest zła, ale zapewne zbyt jednolita. Bluzkę wyczarowałaś super, spódnicy jednak jakby coś brakuje, może karczku z dzianiny punto? Bo koronka do zwykłych bluzek raczej nie pasuje, ale to moje zdanie. Jak widać na Twoim przykładzie warto pokombinować. :)
OdpowiedzUsuńWzrok mi szwankuje bo przeczytałam "cudowne rozmrożenie";) Ale jak zjechałam niżej to przestał szwankować. Taką spódnicę to i ja bym chętnie nosiła! A że jeszcze starczyło na bluzkę? No cud. Istny cud! :))))
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe.Pozdrawiam Danuta
OdpowiedzUsuńwww.diana-decor.blogspot.com
To się nazywa recykling! Nie zmarnował się ani kawałek :) Świetne rzeczy uszyłaś i też mam słabość do takich turkusów :)
OdpowiedzUsuń